Strona archiwalna


Nowy serwis dostępny jest pod adresem: https://us.edu.pl/student

facebook twitter instagram issuu linkedin research gate youtube ustv

Dariusz Sokołowski

Rozmiar: 0 bajtówStudent III roku matematyki, ukończył z wyróżnieniem liceum o profilu biologiczno-chemicznym, zajął VI miejsce w konkursie matematycznym szkół średnich miasta Bytomia.
Wszystkie życiowe plany pozmieniały mu się drastycznie na miesiąc przed egzaminami wstępnymi na studia. Zamierzał wybrać się na medycynę lub ewentualnie biologię. Tymczasem nauczyciel matematyki uparł się, żeby wytypować go do udziału w konkursie matematycznym. Z tego wszystkiego zdobył w nim VI miejsce ... i nagle cały świat zaczął wyglądać zupełnie inaczej. W związku z tym postanowił właśnie zdawać egzaminy na matematykę, choć wcale nie był pewien, czy ta akurat dziedzina zdoła go aż tak bardzo zainteresować, a jednak...
Niestety nigdy nie był cudownym dzieckiem, ani nawet uczniem naznaczonym najmniejszym nawet, byle dostatecznie wyrazistym, piętnem sukcesu - po prostu matematyka zawsze przychodziła mu łatwiej niż wszelkie inne rzeczy. Pierwotne plany medyczno - biologiczne wynikały raczej z popularności tych kierunków wśród znajomych.
Na Uniwersytecie spodziewał się raczej atmosfery chłodnej, ascetycznej i co najmniej wyrachowanej. Oczekiwał jakiegoś niedefiniowalnego Nie-Wiadomo-Co. Tymczasem ku swojemu ogromnemu zaskoczeniu i zadowoleniu poczuł się w uczelnianych murach dużo lepiej i cieplej niż w szkole średniej. Od każdego można tu oczekiwać pomocy, sympatyczni ludzie kręcą się wszędzie wokół. Nie spodziewał się, że będzie aż tak dobrze. Dlatego najchętniej nic by w Uniwersytecie Śląskim nie zmieniał, nie ruszał i nie dotykał, Dobrze jest jak jest. I niech tak już lepiej zostanie.
Cóż znaczy stypendium wobec powagi i rozciągłości życia samego w sobie? Ale jaka satysfakcja jest, świadomość docenienia tego, co do tej pory udało mu się dokonać. Nie spodziewał się takiego wyróżnienia, jakoś bez przekonania składał to szczęśliwe podanie. Jeszcze zupełnie nie zdążył się zastanowić nad tym., co się właściwie stało i co zrobi z pieniędzmi. Być może przeznaczy je na wakacje.
W ciągu roku tak bardzo niewiele jest chwil, których nie spędza wspólnie z matematyką. Ale jeśli już taka się zdarzy - najczęściej słucha muzyki, wychodzi gdzieś z kolegami. Wakacje od lat spędza w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Potrafi tam przesiedzieć całe trzy miesiące studenckich wakacji. Gdzież indziej można by pojechać, jak nie tam właśnie. Decyduje przede wszystkim urocze nadwiślańskie położenie, wspaniali ludzie, atmosfera. Takie to małe, ciepłe, ciche, spokojne miasteczko. Można odpocząć. A jak się na co dzień mieszka w tak dużej aglomeracji - to doprawdy jest przecież od czego odpoczywać.
Na naukę przeznacza bardzo dużo czasu. Jest to jednak dość duży wysiłek. Nie da sobie wprawdzie wmówić, że bez przerwy ślęczy nad książkami, bo matematyka w ogóle na tym nie polega. To raczej samo przez się człowiekowi coś siedzi w głowie i się myśli - niemal zupełnie samo i bezwolnie. Jeśli już wpadnie jakiś problem do głowy - i nie daje spokoju - i nawet jeśli robi się właśnie coś zupełnie innego - ale wciąż jednak myśli się o tym samym - jak rozwiązać zadanie - oto jest pytanie!
Dzień standardowy schodzi mu na dojazdach na uczelnię i z powrotem, odrobieniu jakichś lekcji, obowiązkowym obejrzeniu Wiadomości telewizyjnych, zaaplikowaniu sobie codziennej dawki muzyki - i nagle okazuje się, że trzeba już właściwie kłaść się spać. Nie należy zapominać, że czasem siedzi w głowie nierozwiązywalny problem - tak jak właśnie teraz - ale o tym lepiej cicho sza!
Rutynowa strategia rozwiązywania nierozwiązywalnego (pozornie) problemu wygląda następująco: dostaje człowiek jakąś kwestię, należy z nią jak najszybciej zasiąść na chwile w spokoju, jeśli po około dwóch godzinach wyżej wymieniony człowiek zorientuje się, że nie da chyba rady tak z marszu, to trzeba dać sobie spokój na dwa-trzy dni, potem sprawdzić jeszcze raz, spróbować, zasępić się maksymalnie. Jeśli do dej pory nie uda się osiągnąć zadowalających wyników lub choćby nadziei na nie - to trzeba wybrać się do kogoś mądrzejszego i poprosić o pomoc. Wtedy zwykle dostaje się tylko jakąś wskazówkę i cała zabawa zaczyna się od nowa.

Skróty

Copyright © 2001-2024
Uniwersytet Śląski w Katowicach
Wszelkie prawa zastrzeżone.